poniedziałek, 4 marca 2013

Prolog



Sakura Uchiha wracała ze swoją córką Hanabi do domu, dziewczynka była ubrana w różową sukienkę i sandałki, obie śmiały się i były bardzo szczęśliwe.

Hanabi była bardzo ładną 6-latką , miała czarne włosy sięgające do ramion i czarne oczy, była drobna i miała bladą cerę po mamie.

-Mamusiu, ale kiedy Daisuke odda mi miśka?- zapytała, wyraznie zasmucona dziewczynka.

-Kochanie, twój brat powiedział że odda go dopiero, gdy nauczysz się techniki naszego klanu- odpowiedziała jej mama.

-No tak, ale Katon jest trudny- upierała się

-Tak, tak- zaśmiała się jej mama

-Mamo, patrz, tam idzie tatuś i braciszek!- krzyknęła, i pobiegła w stronę ojca

-Cześć córeczko- powiedział Sasuke i wziął małą na ręce

-Hej młoda- przywitał się Daisuke

-Ty mi lepiej miśka oddaj- złościła się, i pokazała bratu język

-Sasuke posprzątałeś w domu, tak jak cię prosiłam?- zapytała pani Uchiha

-No wiesz kochanie jak to jest… byłem zajęty

-Tak, yhm, ty zawsze jesteś zajęty, a ja na przykład jestem zmęczona po pracy, wiesz jak się narobiłam w szpitalu.

-Wy tu gadu gadu a ja chcę swojego miśka!- krzyknęła dziewczynka

-Oj, nie złość się tak księżniczko, co ty na to, żeby od razu po powrocie do domu, nauczyć cię Katon? Jak się go nauczysz, to dostaniesz tą paskudę z powrotem- zaproponował jej starszy brat

-Sam jesteś paskuda, ale umowa stoi- podali sobie ręce, aby przypieczętować umowe.

W spokoju wrócili do domu, dzieciaki od razu pobiegły na gore przygotować się do treningu, za to rodzice poszli na ogród.

-Ok. Ja jestem gotowa

-Ja też. Zacznij od tego żeby złożyć pieczęcie, mam ci to pokazac jeszcze raz czy pamiętasz?

-Pamiętam- dziewczynka dużo razy probowała, ale jej nie wychodziło

-Oj no siostra, ale ty ciamajda jesteś, patrz- Daisuke pokazał jej tą technike ponownie, Hanabi próbowała, ale wychodziło jak wychodziło, czyli wielkie nic.

-Dobra dzieciaki jest już pózno, zbierajcie się idziemy do domu- powiedziała Sakura wstając z ławki, a za nią wstał jej mąż

-Hanabi, nie martw się, na pewno nauczysz się tego wkrótce- pocieszył ją jej ojciec, a mama uśmiechnęła się do niej

-Tak, na pewno- powiedziała dziewczynka do rodziców z miną zbitego psa i pobiegla do pokoju.

2 tygodnie pózniej

Cała rodzina siedziała przy stole i jadła kolację, Sasuke rozmawiał z Daisuke o zbliżającej się misji syna, Hanabi nie odzywała się tylko siedziała cichutko, co było do niej kompletnie nie podobne.

-Hanabi, co ty tak cichutko siedzisz? Opowiadaj jak było dzisiaj w akademi- zachęcała ją mama

-Nic ciekawego. Ehh, jest taka sprawa że…- przestała mówić, gdyż zadzwonił telefon. Sakura wstała od stołu i poszła odebrać. Po jakiś 10 minutach wróciła i nie wyglądała na zadowoloną.

-Co się stało kochanie?- zapytał się jej mąż

-Hanabi, pochwal się ojcu, co zrobiłaś w szkole- powiedziała jej matka srogim tonem.

-Co się stało- zapytał

Hanabi siedziała i się nie odzywała , tylko wpatrywała w czubki swoich butów. Daisuke zaś patrzył na to wszystko, z nie małym zaciekawieniem.

-Nie chcesz powiedzieć? Dobrze, więc ja powiem. Nasza córka, dzisiaj w akademii zdenerwowała się na kolegę, na Takume, ale mniejsza, najważniejsze jest co zrobiła…

-Co? Co?- przerwał jej zaciekawiony syn

-Zdenerwowała się na niego i potraktowała go Katonem- dokończyła Sakura

-Co?!...

-No właśnie, ja tez jestem zla…

-Córeczko! To wspaniale, jestem z ciebie taki dumny.- krzyczał z dumą

-Ale, nie jesteś na mnie zły?- zapytała zdziwiona

-Zły? Za co? Nie wychodziło ci, a teraz tak zmiana.

-Tak siostra, ja też jestem dumny, ale to oczywiście tylko moja zasługa.

-Sasuke?- zapytała Sakura, a żyłka na jej czole niebezpiecznie drgała

-Tak kochanie?

-ONA SPALIŁA PÓŁ AKADEMII!!!- wydarła się na całe gardło tak, że na pewno cała wioska ją słyszała

-Oj…- zlękła się dziewczynka

-Chyba się niezle wkurzyła- szepnął jej brat na ucho

-Nie wytrzymam z tą rodziną- westchnęła Sakura i opadła na krzesło

Tak właśnie wyglądała ta rodzina, była szczęśliwa kochająca się i bardzo zżyta ze sobą. Niestety pewnego dnia zdarzyło się coś strasznego, coś, co miało przerwać to wspaniałe życie i zniszczyć całą rodzinę.

-Hanabi masz wszystko?- zapytał tata z dołu

-Tak, właśnie pakuje lalki.

-Daisuke, a ty idziesz dzisiaj to Mizosuke?- zapytała mama

-Tak, odprowadzę młodą do Nenneke, potem pójdę do niego.

-Dobra, chodz tu skarbie pożegnaj się z mamą- powiedziała Sakura i pocałowała swoją córke w policzek

-Pa mamuś, pa tatuś- powiedziała na odchodnym dziewczynka.

-Pa córcia!- krzyknął tata z kuchni.

Hanabi razem ze swoim bratem wyszli z dzielnicy Uchiha, kierowali się do domu państwa Uzumakich. Nie szli długo. Po 10 minutach doszli do posiadłości 6 hokage i jego rodziny. Daisuke, zapukał do wielkich dębowych dzwi, po chwili, otworzyła mu mała blond dziewczynka za którą stała jej mama.

-Cześć ciocia, oddaje w twoje ręce tego małego potwora i idę do kolegi- powiedział na przywitanie chłopak

-Nie ma sprawy Daisuke, ja zajmę się małą a idziesz może do Mizosuke?- zapytała Hinata

-Tak, a co?

-Poczekaj chwilkę, masz tutaj ciasteczka dla Ino i Sai’a

-Ok. To pa ciocia, ja przyjdę po nią o 20 dobra?

-Dobrze nie ma problemu. Pa

-Pa Daisuke- pożegnała się Hanabi

-No papa, bądź grzeczna.

Dziewczynki wbiegły do środka i zaczeły się bawić, za to chłopak poszedł do państwa Yamanaka.

Hanabi i Nenneke bawiły się bardzo długo, śmiały się i szalały. Bawiły się w ninja i opowiadały sobie straszne historie, niestety co dobre szybko się kończy, czarnowłosa musiała iść do domu. Nagle dziewczynki usłyszały telefon, który odebrała mama blondynki

-Tak? Ale sobie czas wybrałeś… dobrze, odprowadzę ją. Ale Mizosuke też idzie? Naruto, ale o której ty wrócisz? A dzwoniłeś do Sasuke albo Sakury? Nie odbierają? Och… dobra pa, wróć szybko.

-Hanabi!- zawołała pani Uzumaki

-Co się stało ciociu?

-Twój brat, razem z drużyną musieli wyjechać na misje a rodzice nie odbierają. Wychodzi na to, że ja cie odprowadzę do domu, dobra?- zapytała z uśmiechem Hinata

-Nie, ciociu nie ma takiej potrzeby, ja się sama przejdę do domu, zresztą daleko nie mam.

-Ale coś ty, ja cię odprowadze, spójrz jak ciemno jest, ani mi się śni samą cie puścić.

-Ciociu, ja sobie poradze, naprawde, to jakieś 15 minut drogi, jak nie mniej- upierała się przy swoim

-No dobrze, ale od razu, jak tylko wrocisz do domu, masz do mnie zadzwonić dobrze?

-Ok. Mama do ciebie zadzwoni, papa ciociu, pa Nenneke- pożegnała się i wyszła

Szła wolnym krokiem do domu, nie śpieszyło jej się, wiatr lekko wiał jej w twarz co nie było wcale upierdliwe, wręcz przeciwnie, było bardzo przyjemne-Daisuke pojechał na misje, ciekawe kiedy ja będę mogła wreszcie iść na misje, na pewno musze skończyć akademie, on to ma fajnie, skończył dawno akademie, teraz wyrusza na misje, ale ja nie chcę się uczyć na medic-ninja jak on czy mama, ja wole być jak tata, zostane najlepszym shinobi i nikt nie będzie wstanie mnie pokonać- myślała mała, nawet się nie spostrzegła, jak doszła do posiadłości swojego klanu.-Coś to nie gra, jest za cicho- weszła przez bramę, by następnie iść czujnym krokiem do domu. Wszędzie było ciemno, ponieważ lampiony były pozgaszane i porozcinane w nie których miejscach-Co tu się stało?!-myślała wystraszona

-Mamo!Tato!- krzyczała i podbiegła do dzwi Wbiegła do domu jak strzała, nic nie widziła, weszła do pierwszego lepszego pokoju, potem pobiegła na góre, wszędzie były widoczne ślady walki, cały dom wyglądał jak by przeszło przez nie tornado. Nagle usłyszała brzdęk, jaki wydaje katana, opadająca na ziemie, nie wiele myśląc pobiegła do kuchni, skąd wydobył się hałas. Takiego widoku się nigdy nie spodziewała, żadne dziecko nie powinno oglądać czegoś takiego. Nad martwym ciałem jej matki i ojca, stał brat, cały we krwi.

-Daisuke?- zapytała dziewczynka, oszołomiona i bliska płaczu.

Nie odpowiedział jej, spojrzał na nią poczym spróbował ją ominąć i wyjść z posiadłości. Hanabi chociaż była oszołomiona i strach próbował sparaliżować jej ciało złapała brata za ręke i spojrzała mu w oczy cała zapłakana.

-Dlaczego?- spytała szlochając

-Jesteś jeszcze za mała by pojąć nie które rzeczy- powiedział oschłym tonem, przez który przeszedł jej dreszcz po plecach.

Zbliżył się do niej i pocałował w czoło, jak miał to w zwyczaju, poczym spojrzał jej w oczy i uaktywnił sharingan. Widziała to, widziała jak walczy z ich rodzicami, żeby potem bez żadnego problemu i bez skruchy ich po prostu, zabić. Zostawił ją, ona stala sparaliżowana, nie mogła wykonać żadnego ruchu.Opadła na ciała swoich rodziców i zaczeła mocno płakać

-Nie martwicie się, pomszczę was, przysięgam!

W tej właśnie chwili, stała się zupełnie inna, postanowiła się zemścić i nikt ani nic jej nie przeszkodzi.

3 komentarze:

  1. Eh... Tak myślałam, że tak to się skończy. Powiesz szczerze, że troszeczkę nudno było, bo jednak tą scenerię już znamy. Koniec końców, początek opowiadania zerżnęłaś z anime, ale nie tracę nadziei - liczę, że w kolejnych rozdziałach popiszesz się większą kreatywnością :)

    Chwila, chwila... Czy Daiskuke zabił rodziców czy cały klan? ;>

    Ach, no i zauważyłam, że imiona z końcówką 'suke' są dość popularne. Spotkałam je już w kilku opowiadaniach - a zwłaszcza 'Daisuke' :) To ma jakiś związek z imieniem ojca, czy jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, jesli chodzi o to imie, to sama nwm xd wzielam na google wpisalam "meskie imiona japonskie" i wyszlo pare fajnych :D to mi sie najbardziej podobalo xD

      Usuń
  2. Po długich męczarniach ogarnęłam ten twój szablon. Jakoś chyba wyszło, nie wiem, bardzo mi się podoba ten obrazek. Jest śliczny. :3
    Dobra, teraz rozdział.
    Ten blog zapowiada się lepiej niż ten drugi. Prolog nawet długi (jak na prolog xd)
    Jest mój ulubiony, ukochany klan, więc zajebiście. <3
    Sakura jest z Sasuke? Przepraszam, była...
    Z tego co pisalas na gg to ojciec miał wszystkich pozabijać, a tu taka zmiana..xd
    Nie mam pojęcia co będzie dalej, ale mam nadzieję, że nie będzie tak samo jak w anime z tą zemstą i wgl. Masz chyba jakiś pomysł, nie? ;>
    Wypatrzyłam kilka powtórek. ^^
    Podziwiaj szablon xD tylko nie zepsuj...Powtarzam, obrazek bardzo mi się podoba xd
    Do następnego. :)

    OdpowiedzUsuń