wtorek, 12 marca 2013

Rozdział drugi

[...] samotność nie jest naszym przeznaczeniem, a samych siebie poznajemy tylko wtedy, kiedy możemy się przejrzeć w oczach innych ludzi.
Paulo Coelho


Przez nie do końca zasłonięte zasłony, przelatywały przebłyski słońca, dzięki którym można było się zorientować że nastał dzień, owe światło uporczywie dawało o sobie znać, budząc tym samym, smacznie śpiącą dziewczynę.

-Co do cholery?!- warknęła- Co to już ranek? Nie! Ja chce spać, nie no, i jeszcze świra dostaje, gadam sama do siebie.

Zwlekła się z łóżka i powolnym krokiem ruszyła w stronne łazienki. Łazienka była odcieniu ciemnego brązu z zielonymi dodatkami. Hanabi spojrzała na kosz z brudną bielizną i zrobiła zniesmaczony grymas na twarzy-Trzeba by było to wyprać- przeleciało jej przez myśl. Podeszła do umywalki i odkręciła kurek z zimną wodą, poczym przemyła sobie nią buzie , wzięła szczoteczkę i zaczęła myć zęby. Po wykonanej czynności rozczesała włosy i wyszła z łazienki z zamiarem ubrania się. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to zegarek na szafce nocnej, który wskazywał 7.00 - Boże, ja mam trening! Jak znowu się spóznię to sensei mnie zabije! Ja już jestem spózniona!- krzyczała w myślach. Wzięła ciuchy specjalnie przeznaczone na trening, czyli czarne ¾ leginsy, jasną, bordową spodniczkę ze znakiem swojego klanu i bluzkę takiego samego koloru co spodniczka, która nie zakrywała brzucha, włosy uczesała w luznego warkocza. W szybkim tempie ubrała się, wzięła kabure z bronią , zbiegła na dół i nałożyła czarne długie buty. Wybiegła z domu jak strzała i ruszyła biegiem pod bramę wioski.

W tym samym czasie pod główną bramą wioski…

-Gdzie ona jest do jasnej cholery?! Miała być tu 20 minut temu!- krzyczał sensei

-Ja wiedziałem że ona się spózni, zawsze tak jest- powiedział ze stoickim spokojem Ikuto

-Zabije ją, ugotuje we wrzątku albo zatłuke gdzieś w ciemnym zaułku i nawet te pieprzone techniki jej nie pomogą, zaraz przyjdzie tu ten cały klan Senju, a po niej ani widu ani słychu!- myślała Nenneke opierając się o pień drzewa

-Nenneke, co ty taka spokojna jesteś? Zaraz przyjdzie ten klan, a ty nawet się tym nie przejmujesz.- zapytał Ikuto

-Nie mam humoru na pogawędki.- wysyczała przez zaciśnięte zęby.

-Ale cięta, ciekawe co jej jest?- zastanawiał się blondyn.

Nagle do dwójki członków doszedł krzyk ich senseia, oboje obrócili się w stronne owego dzwięku.

-Uchiha! Co ty sobie wyobrażasz?! Prawie 30 minut spóźnienia, za często ci się to zdarza!- podniósł głos

-Tak, wiem sensei, to się już więcej nie powtórzy- powiedziała z przerwami aby zaczerpnąć powietrza po biegu.

-Yhm, ostatnio też tak mowiłaś.- zakpiła niebieskooka

Ta tylko obdarzyła ją wzrokiem mrożącym krew w żyłach, chciała dalej prowadzić swój monolog, lecz coś a raczej ktoś jej to nie umożliwił.

-Konohamaru –san, dostaliśmy wiadomość od klanu Senju iż zbliżają się do wioski.- powiedział członek ANBU w masce kota.

Czarnowłosa zawsze podziwiała ten oddział, zresztą sama w przyszłości chce do niego należeć. Podziwia ich za ich odwagę, zdolności i logiczne myślenie co jest rzeczą niezbędną w tych szeregach. Pamięta jak spotkała na pogrzebie swoich rodziców, jednego z nich, był on wysoki, miał szare włosy, albo raczej czuprynę i maskę na twarzy, ale nie taką jaką mają członkowie ANBU tylko taką inną, w pierwszej chwili pomyślała że to jakiś terrorysta, kto by pomyślał że to były sensei jej rodziców i wujka.

-Hai- odpowiedział Sarutobi i przerzucił swój wzrok na dzieciaki

-Słuchajcie, ta misja zaczyna się prosto, lecz potem będzie trzeba wykazać się bardzo dużymi umiejętnościami, jesteście najlepszą drużyną ze swojego rocznika, liczę na was, zresztą nie tylko ja. Jesteśmy dla nich uprzejmi i kulturalni, zrozumiano Hanabi?

-Że słucham?! Dlaczego od razu Hanabi?! Sugeruje sensei że ja nie jestem kulturalna?!- zaczeła dziewczyna a ogniki w jej oczach zaczeły się niebezpiecznie świecić- W takim razie, senpai też jest nie kulturalny, mówiąc tak.- dowaliła mu.

-Zwariuje z tą drużyną- pomyślał

Nenneke w dalszym ciągu opierała się o pień drzewa i nie odzywała się żadnym słowem- Nawet nie zaczeła komentować tego że się spóźniłam a sama wczoraj ją ostrzegałam żeby tylko wcześnie wstała, co się z nią dzieje?- rozmyślała by tak jeszcze trochę, ale nagle poczuła coś dziwnego, jakby wrażenie że coś zaraz się stanie, zawiał mocniejszy wiatr, który zawiał jej w twarz, potem tylko: instynkt, osobnik lecący z góry, napierający na nią bronią, odbicie go za pomocą kunaia, druga ręka samoistnie zadała cios- celny, trafienie w twarz, odlot na 300 m, szybkie wstanie i ustawienie się w pozycji obronnej

-Co się dzieje?- zapytał Ikuto, także już w pozycji obronnej tak, jak reszta jego drużyny.

-Przepraszamy, to nie porozumienie , nazywam się Higashi Senju, a ten tutaj, co zaatakował tą młodą Dame to Ren Senju, mój bratanek.

Chłopak wstał z ziemi, otrzepał się i podszedł do wuja, był brunetem, miał zielone oczy i był dobrze zbudowany. Jego wzrok utkwił w posiadaczce sharingan.- nie ma co, przystojny to on jest- pomyślała

-Miło nam poznać, ja nazywam się Konohamaru Sarutobi a to moja drużyna, ta blondynka to Nenneke, ten chłopak obok niej to Ikuto a to Hanabi.

Przedstawiciel klanu Senju od razu spostrzegł znak Uchiha na spodniczce dziewczyny, przez głowę przeleciały mu obrazy z tej strasznej nocy, która miała miejsce 4 lata temu.

-Sądzę że po tym incydencie powinnam oczekiwać jakiś wyjaśnień, prawda?- zapytała czarnooka poważnym tonem

-Chyba śnisz- zakpił Ren

-Oj nie tym tonem chłopczyku, bo znowu dostaniesz lanie- kpiarski uśmiech wstąpił na jej twarz

-Rodzice nie nauczyli cię szacunku do starszych?

Hanabi zacisnęła dłonie w pięści, wykonała krok do przodu kiedy poczuła na swoim ramieniu czyjąś dłoń, to był jej sensei

-Nie wypowiadaj się na temat moich rodziców tchórzu, jeśli chcesz pożyć dłużej niż 5 minut- syknęła i strzepnęła sobie z ramienia rękę swojego senseia.

On jedynie prychnął i dalej patrzył się w jej stronne. Zrobiła się głucha cisza, którą przerwał Sarutobi.

-Skoro już się poznaliśmy, powinniśmy pójść wspólnie do hokage, następnie oprowadzimy was po wiosce.

-Bardzo dobry pomysł, Ren ty możesz już iść do naszego tymczasowego miejsca zamieszkania, czy może ktoś z was mógłby pokazać nam, gdzie się ono znajduje?

-Tak, oczywiście, cała drużyna 3 pójdzie a my udamy się do czcigodnego- powiedział Konohamaru, poczym wskazał kierunek męszczyznie.

Kiedy cała czwórka przestała widzieć dwójkę ludzi, spojrzenie pełne mordu zostało skierowane w stronne czarnowłosej. Ona natomiast stała niewzruszona, świetnie ukrywając swoje emocje, w środku była jak wulkan w czasie erupcji a na zewnątrz oaza spokoju. Atmosfera między shinobi robiła się coraz bardziej ciężka i nie do zniesienia.

-Długo jeszcze macie zamiar tak stać, czy wreszcie zaprowadzicie mnie do domu?- po mimice jego twarzy można było odczytać lekką irytacje całą sytuacją.

-Więc tak, Hanabi i Nenneke wy idzcie do domu a ja zaprowadzę naszego gościa, co wy na to?

Hanabi poczuła się świetnie ze świadomością, że nie musi ani chwili dłużej być koło tego kolesie, perspektywa tego wydarzenia wcale jej się nie uśmiechała.

-Dobra, mi to obojętne, zresztą musimy pogadać, Hanabi- zwróciła się Nenneke do dziewczyny z grobowym wyrazem twarzy, ta przytaknęła jej jedynie głową. Ostatni raz spojrzała się na Rena wzrokiem zabójcy i posłała mu jeden ze swoich promiennych uśmiechów. Chłopak zdezorientował się jej zachowaniem, czego wcale nie ukrywał, wręcz przeciwnie, wyglądało to tak, jakby zaraz miał otworzyć buzie ze zdziwienia. Podeszła do niego poczym szepnęła na ucho

-Dzisiaj 23, na polu treningowym numer 1, zobaczymy czy wasz klan jest taki silny jak mówią- odsunęła się od niego, on zaś poczuł dziwny dreszcz na ciele gdy go dotknęła , zbagatelizował to i patrzył się w jej czarne niczym noc oczy, które ciskały w niego piorunami. Dwójka osób z jej drużyny przyglądała się całemu zajściu i mieli nie za przyjemne miny, oboje wiedzieli że nic dobrego z tego nie wyniknie ale wiedzieli też, że jak ta dziewczyna się czegoś uprze to będzie do tego dążyć dopóki tego nie zrealizuję. Hanabi obróciła się na pięcie i wspólnie z przyjaciółką podążyła w stronne ich ulubionego miejsca, na głowy wszystkich hokage Konohy- gakure.

W tym samym czasie, w najważniejszym budynku wioski, trwała dyskusja dwóch, wysoko usytuowanych męszczyzn.

-To są akta tej organizacji, tak jak obiecałem hokage-san- powiedział Higashi siedząc na fotelu i pijąc kawę.

-Dziękuje, jest to bardzo potrzebne, słyszał pan może o tych nowych napadach na wioski, wole mieć pewność z kim mamy do czynienia.

-Tak, to oczywiste.

-Jak się w ogóle podoba panu Konoha?

-Z pierwszego wrażenia jest wspaniała ale jeszcze z drużyną 3 bodajże, będziemy zwiedzać- uśmiechnął się przyjaznie

-Rozumiem, aczkolwiek mogę powiedzieć że jest wspaniała- odwzajemnił gest

-Czy mogę o coś spytać?- Uzumaki twierdząco pokręcił głową, co Senju uznał za zgode i kontynuował- Czy dziewczyna o imieniu Hanabi, jest z klanu Uchiha?

Naruto zakrztusił się popijając kawę, nie żeby to był jakiś sekret, lecz zdziwiło go to pytanie.

-Tak, jest to córka Sasuke i Sakury Uchihy- odpowiedział, przyglądając się mu badawczo

-Jest to także siostra Daisuke o ile mnie pamięć nie myli- skwitował i kątem oka obserwował reakcje drugiego rozmówcy.

-Tak, lecz w jej obecności proszę o nim nie wspominać.

-Oczywiście, to zrozumiałe, ja będę się już zbierał, proszę dokładnie przyjrzeć się tym aktom, dowidzenia hokage-san- powiedziawszy to, ukłonił się lekko i wyszedł z gabinetu. Blondyn odłożył akta na biurko, z myślą że przeczyta w domu wszystko na spokojnie i powrócił do papierkowej roboty.

Na podobiznach sześciu oficjalnych hokage, siedziały dwie dziewczyny wpatrzone w wioskę w całej okazałości, aktualnie znajdowały się na głowie 4- dziadka blondynki.

-Dobra Nenneke, mów co się stało że musiałyśmy przyjść aż na miejsce „Rozpaczy i bólu”- tak nazwały to miejsce po śmierci rodziców Hanabi, gdyż dużo czasu tu spędziły, a czarnowłosa tutaj wylała najwięcej łez, od tamtej pory przychodzą tu zawsze, gdy mają problem.

-Ehh, sprawa jest poważna

-Nie pieprz tylko powiedz normalnie

-No bo.. bo- zacinała się niebieskooka

-No wykrztuś to z siebie.

-Będę kurwa miała rodzeństwo! Rozumiesz?!

-Jezu, ja myślałam że coś się stało, wystraszyłaś mnie głuptasie

-Ale przecież się coś stało! Ja nie chce!

-Teraz zachowujesz się jak rozkapryszona dziewczynka, która stracił lizaka, jestem pewna że twoi rodzice tego nie planowali, wpadka i tyle, musisz to przeboleć i pomóc mamie się z tym uporać. Zobaczysz, będziesz wspaniałą siostrą- uśmiechnęła się i przytuliła dziewczynę

-No, może masz racje

-Ja zawsze mam racje- zaśmiała się

-Ej, ale teraz ty

-Ale co ja?

-No wyżal się, powiedz co ci leży na sercu.

Hanabi zawahała się, w głębi duszy czuła się zle, ale to nie przez tego gbura tylko przez samotność, z pozoru każdy powiedziałby że się już przyzwyczaiła do tego uczucia, ale to dzięki, temu że tak dobrze ukrywa uczucia pod maską obojętności- Mam to po tacie- przeleciało jej przez głowe

-Nic mi nie jest, wszystko w porządku- znowu to samo, dlaczego nie powiesz jej prawdy?! To twoja przyjaciółka!- krzyczała na siebie w myślach.

Nenneke spojrzała na nią z pod przymrużonych oczu ale nie drążyła już tego tematu, wiedziała że i tak nic od niej nie wyciągnie.

-Jesteś pewna że to dobry pomysł?- spytała, ta posłała jej pytające spojrzenie- Chodzi o tą całą walkę- wytłumaczyła, czarnooka spojrzała w dal, na jej twarz poleciał nie przyjemny chłodny wiatr, zrobiło się już chłodniej i coraz bardziej się to odczuwało. Nogi podciągnęła pod brodę i oparła głowę o kolana, dając tym samym sobie trochę ciepła.

-Wiesz że jak coś robię, to jestem pewna swoich czynów, teraz też tak jest, nie pozwolę obrażać swojej rodziny, więc muszę chronić honor swój i jej, pokarze temu gnojkowi gdzie jego miejsce- powiedziała z determinacją w głosie

Ta na to tylko się uśmiechnęła i pokazała jej że trzyma za nią kciuki.

-Dobra, zbieramy się, jest już pózno i robi się coraz zimniej- powiedziała Uzumaki i wstała, podała rękę Hanabi, która skorzystała z pomocy. Obie użyły jutsu teleportacji i przeniosły się na dół, tam pożegnały się, blondynka ostatni raz powiedziała że liczy na to że Uchiha wygra i rozeszły się, każda w swoją stronne.

Naruto Uzumaki siedział już w domu, na kanapie i pił gorącą herbatę, wziął do ręki akta tajnej organizacji i zagłębił się w lekturze.

-Organizacja nazywa się Akumu*, ma członków z silnych klanów, każdy ma jakieś specjalne zdolności- mruczał pod nosem, w pewnym momencie jego oczy otworzyły się ze zdumienia a z ręki wypadł mu kubek z gorącą cieczą- Jednym z członków jest… Daisuke Uchiha.


*Akumu- znaczy koszmar
Notka jako tako mi się podoba, skorzystałam z waszych rad, ale nie jestem pewna czy dobrze to wyszło xd Mam wielką nadzieje że się wam spodoba, na moim drugim blogu też, niedługo powinna pojawić się notka. Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. No siema. xd
    Pff. Kto ma czelność obrażać klan Uchiha. Hmpf...
    Też bym chciała usiąść sobie na głowach Hokage (xd) i się komuś wyżalić. ^^ *.*
    Czyli Daisuke to taki trochę Itachi, dobrze kombinuję? xD
    Szkoda, że nie ma tu Sasuke. :c

    Dobra, kończę ten komentarz. Telefon... </3
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już któryś-tam z rzędu - zgadzam się z Zochan xD Mi też Daiskuke przypomina Itachi'ego - wybił klan, wstąpił do organizacji, etc...
    Ja pierdziele... Kolejna rzecz, z którą zgadzam się z przedmówczynią;
    również usiadłabym sobie na głowie Hokage (jakkolwiek to brzmi) i wyżaliła się swojej przyjaciółce.

    Na tym kończę swój komentarz, bo muszę pomóc bratu w lekcjach -,-
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń