czwartek, 7 marca 2013

Rozdział pierwszy

"Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem."
Albert Camus


Dwie dziewczynki biegły szybkim tempem po dachach wioski, obie były bardzo zmęczone, ale i tak miały uśmiech na twarzach.

-Rozpuszczone małolaty, jak dorwe do nogi z dupy powyrywam

-To dawaj szybko bo nas nie dogonisz, haha! Nenneke szybciej bo nas złapią!

-Hanabi, to nie jest takie proste, gdy ktoś depcze nam na ogonie!

-Nie dramatyzuj, to właśnie powinno dać ci motywację do szybszego biegu.

-Oj, odwróć się i zobacz kto zaczął nas jeszcze gonić!

Czarnowłosa odwróciła się i obraz, który zobaczyła dał jej jeszcze większą motywację do biegu.

-Kurwa, to sensei- zaklęła

-Właśnie, co robimy?

-Spokojnie, mam plan…

-Ty zawsze masz plan, a potem lądujemy u taty na dywaniku!

-Będzie dobrze, nie sraj się tak, tylko biegnij szybciej.

Nagle dziewczyny, ujrzały przed sobą kłęb dymu.

-Sensei?!- krzyknęły obie wystraszone

-Nie święty mikołaj, ze mną do hokage, ale to już!

-Hai!- przytaknęły

-Kanohamaru-sam, zabierz te gówniary do czcigodnego! Ja sobie z nimi rady już nie daje!- krzyczał jeden z shinobi

-Takiego wybryku, już wam płazem nie popuści!- krzyknął drugi

-Tsa, uważaj bo- odpyskowała mu Hanabi

-Hanabi! Dobra dosyć tej pogawędki, idziemy do hokage.

Cała trojka udała się do siedziby wielmożnego, nie śpieszyli się, chociaż ich sensei chciał tam dotrzeć jak najszybciej dziewczyny specjalnie zwalniały.Po 10 minutach doszli na miejsce, powoli wspinali się, po krętych schodach, dochodząc do gabinetu, Konohamaru lekko, acz stanowczo zapukał w dzwi

-Wejść!

-Hokage, masz może czas?

-Tak oczywiście, czy coś się stało?

-Tak, dziewczyny wejdzcie do środka.

Kunoichi, weszły niepewnie do pokoju, gdzie Naruto zmierzył je groznym wzrokiem.

-Co znowu zrobiłyście?- zapytał srogo

-My nic… tak naprawdę przytrzymujecie tu nas bezpodstawnie!- powiedziała czarnooka

-Bezpodstawnie? Dobrze Naruto-sam ja ci powiem co się stało, dziewczyny miały mięć dzisiaj trening, ja i Ikuto czekaliśmy na nie sporo czasu, potem postanowiłem je poszukać, szedłem sobie po Konoha a tu nagle widze dwie dziewczyny uciekające po dachu, z samego początku nie poznałem że to one, więc podbiegłem do Isumy, myślałem że to jacyś nie chciani goście wparowali do wioski, powiedział mi że to Hanabi i Nenneke, które wysadziły wschodnią bramę…

-Że co zrobiły?!

-Ale tato! To nie jest nasza wina, my tylko się bawiłyśmy kto dalej plunie...

-Ale od plucia nie wysadza się bramy!!

-My nie powiedziałyśmy że ciągle w to grałyśmy, był remis, więc trzeba było to inaczej rozstrzygnąć- skomentowała Hanabi

-A więc, jak to rozstrzygnęłyście? – zapytał już niezle wkurzony blondyn

-Bardzo prosto… zaczęła się walka na kekkei genkai.- wytłumaczyła blondynka

-A, no oczywiście, jaki ja jestem głupi, bo przecież używając shranigana i byakuganu, trzeba rozwalić bramę wioski.- powiedział z sarkazmem


-To był przypadek, nie moja wina że nagle Nenneke zaczęła robić to swoje 300 uderzeń, a że ja mam szybki refleks to je ominęłam i wpadła w bramę- tłumaczyła czarnooka

-Ale od tego się ona nie popsuła, to było przez to, że Hanabi użyła na mnie Katon, a ja odskoczyłam i poleciało na bramę

-Ja już nie mam do was sił, idzcie już na trening z Kanohamaru, porozmawiamy w domu Nenneke, ale Hanabi ty tak się nie ciesz, dzisiaj piątek, przychodzisz do nas na kolację, pamiętasz?

-Tak wujku, pamiętam- westchnęła

-Dobra moje panie, zbieramy się na pole treningowe, nie jestem pewny czy Ikuto z nudów już tam nie umarł- zastanawiał się na głos wnuk trzeciego hokage

-Dobra, dowidzenia dziewczyny, tylko mi już tam nie broić, zrozumiano?

-Tak, pa wujku- pożegnała się czarnowłosa

-No, pa tato- pożegnała się blondynka

Po 20 minutach doszli na pole treningowe nr.3

-No nareszcie, gdzie wy byłyście? A tak poza tym słyszałyście, ze ktoś rozwalił całą wschodnią brame?- zapytał Matsura

-Ikuto, ogarnij się, słyszałyśmy o tym, ale to nie ważne, czy możemy zacząć trening?- tu Hanabi zwróciła się do senseia

-Oczywiście, zaczęlibyśmy wcześniej, gdybyście nie rozwaliły bramy.

-Więc to wy?! Od razu wiedziałem…

-Dobra, czy to my, czy nie, to już nie ważne, zaczynajmy wreszcie!

-Nenneke, uspokój się, ty to jak zwykle niecierpliwa jesteś, mam dla was wiadomość, która będzie dla was wstrząsająca…

-Mamy misje, na której będzie jakiś ważny Lord, i dzięki jego ochronie, zyskamy sławę i zostaniemy najlepszymi shinobi?- zapytał Ikuto

-Nie, na pewno chodzi o to, że zbliża się wojna a my będziemy w niej uczestniczyć, mamy najlepszych shinobi, więc wygraną mamy w kieszeni- powiedziała Nenneke

-Boże, możecie nie gadać takich głupot?! Wiecie jakie szanse, są na to że zgadniecie? Posłuchajmy wreszcie, co ma do powiedzenia sensei ok.?

-Nareszcie, dziękuje Hanabi, a więc do naszej wioski przyjeżdżają bardzo ważni goście, ten klan nazywa się Senju…

-O masakra! Ten „Senju”?! Przecież to najsilniejszy klan na świecie!- krzyczał podekscytowany Ikuto, za co dostał w łeb od Hanabi

-Cicho młotku, daj mu dokończyć, czy przypadkiem ten klan nie rozpadł się, tworząc tak zwane małe klany i osobne rodziny?- zapytała czarnowłosa

-Tak masz racje, ale ostatnio starszyzna wraz z hokage, dostali wiadomość od jednego z członków klanu, że prawdopodobnie chcą u nas gościć, w skrócie klan zaczął dalej istnieć.

-To oni założyli Konohe, prawda?- zapytała Nenneke

-Tak, oni wraz z klanem Uchiha, są bardzo silni, ale i tak ochrone muszą mieć, wypadło na nas.- zakończył Konohamaru

-Kiedyś klan Uchiha walczył przeciwko klanie Senju, zgadza się?- zaciekawił się Matsura

-Tak, ale…

-Ale klan Senju, zaproponował pokój miedzy moim klanem a ich, potem została podpisana umowa z krajem ognia że od teraz to oni wytyczają granice między krajami, za to poszczególne klany mają stworzyć stały rozejm w kraju.- wyprzedziła senseia posiadaczka shraningan.

-Interesujące, a kiedy przyjadą?- skomentowała niebieskooka

-Planowo to jutro, ale może się podróż troche przedłuży.

-Czyli w podróży nie potrzebują ochrony, ale w wiosce to już tak?

-Nie, w podróży pomaga im Ame-gakure, za to my mamy im pokazać całą okolice, następnie przetransportujemy do Suny, gdzie oczekuje ich Gaara. Dzieciaki, jest już pózno, dzisiaj nici z treningu, jutro widzimy się o 7.00 pod bramą główną, tam będę na was czekał, potem wspólnie pójdziemy do hokage, zgoda?

-Hai!- odparli zgodnie, i każdy ruszył w stronne swojego domu.

-Hanabi, nie zapomnij że u mnie w domu dzisiaj jest kolacja, jak się przebierzesz to wpadnij do nas.

-Dobra, za jakieś 30 minut będę.

Czarnowłosa szła w stronne dzielnicy swojego klanu, która jest teraz pusta i pozbawiona życia, nie szuka zemsty na swoim bracie, nie ma po co, po tamtej strasznej nocy nie widziała go ani razu, nie wie nawet za bardzo co się z nim działo przez ten czas. Doszła już do posiadłości Uchiha, z kabury wyjęła klucze i przekręciła zamek w dzwiach, weszła do środka, zdjęła buty i udała się na górę wziąć prysznic i przebrać się.

Po wykonanych czynnościach, zeszła na dół i wyszła z domu, kierując się do swojego wujka i jego rodziny.

Po nie całych 15 minutach, ujrzała zarysy domu państwa Uzumakich. Zapukała lekko w dzwi, po chwili otworzyła jej Hinata.

-O, witaj Hanabi, wejdz, wyszystko już jest gotowe.-zaprosiła ją gestem ręki do środka.

-Cześć ciociu, cześć wujku- przywitała się

-Witaj Hanabi, usiądz, usimy porozmawiać- powiedział Naruto, on też się zmienił, ale to stało się od czasu kiedy stał się hokage, już nie był taki roztrzepany i i nadpobudliwy jak kiedyś, za to jego córka wspaniale zastępuje go, w jego dawnej roli.

-Naruto-skarciła go żona- daj jej usiąść i zjeść w spokoju, poza tym co się stało, to się nieodstanie , bramę naprawią i po kłopocie.

-Tak tato, mama ma rację.

Naruto westchnął i zaczął konsumować posiłek, wspólnie rozmawiali i śmiali się, Hanabi przypomniało się, jak to ona zawse wraz z rodziną jadła wspólne posiłki, wtedy też było tak radośnie i przyjemnie.

-Hanabi, a ty już byłaś w tym szpitalu?- zapytał gospodarz domu

-Tak byłam, powiedzieli że bardzo chętnie mnie przyjmą na praktyki, ale nie martw się wujku, nie zrezygnuje z życia shinobi by pozostać tylko medic-ninja- zaśmiała się widząc jego minę.

-No ja mam nadzieje, wasza drużyna z charakteru, bardzo przypomina mi drużynę 7, ach… szkoda że oni już nigdy nie wrócą, nigdy nie usłyszę „Zamknij się młotku” albo nie dostane w łeb od Sakurci tak, że aż polecę na 500m.-myślał Naruto

-Ja narawdę dziękuję za przepyszną kolację, ale chyba będę się już zbierać- powiedziała Hanabi, biorąc swój talerz z zamiarem odniesienia go do kuchni

-Dobrze skarbie, ale zostaw ten talerz, ja będę zanosiła wszystkie naczynia do zmywarki- oznajmiła jej Hinata

-Ok. to pa dobranoc, do jutra Nenneke, pamiętaj o 7.00 pod główną bramą- pożegnała się i wyszła.

Szła ciemnymi i pustymi o tej porze, uliczkami wioski, nagle pomyślała że chciałaby się dowiedzieć czy Daisuke chociaż żyję- Nie, nie powinno mnie to w ogóle obchodzić, on zabił mi moich rodziców, niech zginie w piekle!-krzyczała w myślach. Dochodząc do domu, usłyszała szelest w krzakach, szybkim ruchem wyjęła z kabury kunai i rzuciła w stronę hałasu, nie znajoma osoba jej kunai odrzuciła swoją bronią następnie wyjęła kilka shurikenów i rzuciła w dziewczynę, ona wykonała sprawne unik i ominęła je.

-Kim jesteś i dlaczego mnie atakujesz?- zapytała nie znajoma postać

-Że słucham?! Jak się do kogoś skradasz to potem takie są tego skutki! Poza tym, jak się pyta o czyjeś imię, wypadało by najpierw podać swoje!- pouczyła go

-Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, młoda- powiedział do niej z kpiarskim uśmieszkiem na twarzy, którego z kolei ona zauważyć nie mogła bo było za ciemno

-Nie no jakiś ty inteligentny, oświeć mnie

-Na pewno nie długo się dowiesz, a teraz żegnam- znikł w kłebi dymy

-Jakiś dziwak, powinnam powiadomić tym senseia, ale to jutro- powiedziała do siebie i udała się do domu spać.

Weszła i zamkneła na zamek dzwi za sobą, zdjęła buty i udała się na górę. Tam wzięła prysznic i ubrała się w zieloną koszulę nocną, poczym położyła się do łóżka- Ach.. pamiętam jak mama zawsze całowała mnie na dobranoc, albo jak tata opowiadał mi swoje misje przed snem, czasami nawet spałam z Daisuke, który opowiadał jak było na jego misji albo wymyślał różne historie o ninja, niestety te czasy już nie wrócą, ciekawe jaki będzie ten cały klan Senju?- zastanawiała się przez chwile, poczym oddała się pokusie, pójścia tam gdzie nie ma zmartwień i żadnych trosk.



Notka jest, zemsty nie ma xd mam nadzieje że się wam spodoba, blog jest w świetnym stanie, ale to tylko i wyłącznie zasługa mojej kochanej siostrzyczki, Zochan. kocham :3 Pozdrawiam tych co komentują i tych co czytają, jak są w ogóle tacy xd 

3 komentarze:

  1. Hm... Za dużo dialogów. Pomyśl o opisach; jak wyglądała jadalnia, gdzie bohaterka jadła obiad, co czuła gdy wiatr rozwiewał jej włosy, jakie miny robiła wypowiadając się...
    Mamy tu bardzo zaburzony świat przedstawiony; a właściwie jego brak - radzę nad tym popracować.
    Szablon ładny, prosty, estetyczny.
    Co do treści - dialogi naturalne. Dowiadujemy się, że z Hanabi nie lada ziółko ;3 Lubię takie postacie.
    Czy tym tajemniczym przybyszem był Daiskue? ;.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że dopiero teraz. >.<

    Szablon trzeba ogarnąć, średnio mi się podoba. Ale daj mi czas, siostro. Uda nam się. xDD

    Co do rozdziału: jedynym moim zastrzeżeniem było to, że tu nagle rozwaliły bramę, od razu do hokage, "nie zapomnij o kolacji", kolacja w tępie błyskawicznym. Wiesz o co chodzi? xd Za szybko 'przeskakujesz w czasie'. Co do opisów, zgadzam się z Riną.

    Ogólnie rzecz biorąc jest fajnie. Jest i rozwalona brama Konohy, bo przecież używając sharingana i byakugana trzeba ją rozwalić. xd ^^

    Naruto - hokage. Opanowany, poważny. No nie mogę sobie tego wyobrazić, aczkolwiek fajnie, że jest z Hinatą, czyli mną. Pararam. :D

    Niedługo się dowie... Daisuke? ;> Pewnie tak.

    "Notka jest, zemsty nie ma" - hahahahahhaha. *,*

    Dzięki za podziękowania. xd ;________; Nie wiem ile razy w życiu będziesz mi dziękować, ale miło mi i tak. :)

    Biegaj, pisz i... hmm.. pisz? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. zastanawiam się dlaczego, nie zaczęłam tego czytać jak powstał prolog. To jest świetne. Podoba mi się ta mała. (dobra ona już nie jest taka mała). Czekam z niecierpliwością na next. :D

    OdpowiedzUsuń